Previous
Next

Krwawa Wigilia. 79 lat temu Niemcy wymordowali mieszkańców Ochotnicy

23 grudnia 1944 roku Niemcy wymordowali mieszkańców Ochotnicy, to tragiczne wydarzenie przeszło do historii pod nazwą Krwawa Wigilia.

Okres zimy, na przełomie 1944 i 1945 r., stał się czasem wzrostu represji niemieckich wobec ludności cywilnej. Zwalczanie akowskiej i sowieckiej dywersji oraz ściąganie zaległych kontyngentów od mieszkańców stało się dla władz okupacyjnych- w ostatnich miesiącach działań wojennych – priorytetem.

Tragiczny finał miała grabieżcza wyprawa Niemców z 22 grudnia 1944 r. Licząca od 16 do 21 osób grupa esesmanów, dowodzona przez SS-Unterscharführera Bruno Kocha, trafiła do Ochotnicy Dolnej, by dokonać rabunku żywności na święta. W tym samym czasie w osiedlu Młynne kwaterował kilkunastoosobowy oddział partyzantów sowieckich. Zaalarmowani przez miejscowych górali Sowieci postanowili zaatakować Niemców. Wywiązała się chaotyczna, trwająca kilkanaście minut, strzelanina między zaskoczonymi esesmanami a partyzantami i częściowo uzbrojonymi przez nich młodymi góralami. W jej wyniku zginęło dwóch Sowietów – Piotr Boczkariow oraz Piotr Bondarenko, a także dwóch należący do karnej kompanii esesmanów.

Ofiary Krwawej Wigilii

Członkowie niemieckiej karnej kompanii, po wycofaniu się z Ochotnicy Dolnej, zatrzymali się w Tylmanowej, po czym ściągnęli posiłki z Krościenka. Po ich przybyciu rozpoczęli pacyfikację osiedla Rzeka w Tylmanowej. Ostrzelano wówczas i podpalono znajdujące się w pobliżu szosy gospodarstwa. Zginęło dziewięć osób, spłonęło trzynaście chłopskich zagród. Wszystkie ofiary pacyfikacji, poza zmarłym dzień później -od odniesionych ran -Janem Cebulą, zostały pochowane w zbiorowej mogile na tylmanowskim cmentarzu.

Brutalne działania w Tylmanowej stały się preludium do tego, co nastąpiło w kolejnym dniu. W sobotę 23 grudnia 1944 r. (był to dzień wigilijny, bowiem ówczesne przepisy kościelne nie pozwalały obchodzić Wigilii w niedzielę), do Ochotnicy Dolnej przybyła grupa ok. 200 esesmanów, dowodzonych bezpośrednio przez Matingena. 

Niemcy zaczęli mordy od okolicy kościoła, dworu Kędzierskich i szkoły, po czym stopniowo przesuwali się na zachód, w stronę Młynnego. Oprawcy strzelali do ludzi znajdujących się w pobliżu drogi, a następnie wpadali do domostw i mordowali przygotowujących się do Wigilii mieszkańców. Mordom towarzyszył rabunek. W ciągu około trzech godzin zginęło 50 mieszkańców Ochotnicy (przede wszystkim ludzi starszych, kobiet i dzieci), a kolejnych 18 było rannych. Spalono też kilkadziesiąt zabudowań, w tym: dwór Kędzierskich, remiza strażacka, dom parafialny i dom ludowy.

Po odjeździe Niemców ocaleni szukali swoich bliskich, dogaszali pożary, opatrywali rannych. Przy głównej drodze ochotnickiej znaleziono ciała Władysława Czajki, Feliksa Kukułki, Józefa Jordana a także dwóch dziewczynek – Marii Chryczyk i Rozalii Jordan. W domu Błachutów natrafiono na ciała Katarzyny i Rozalii Błachut oraz dwóch chłopców – Franciszka i Kazimierza Błachutów. Wraz z czworgiem swoich dzieci (Antonim, Bolesławem, Janem i Ludwikiem) zginęła też w swoim domu Aniela Dłubacz. W rodzinnych zabudowaniach zostali zamordowani: Antonina Smreczek, jej syn Józef oraz przebywający u nich chłopiec – Jan Kawalec. Biegającego wokół domu i nawołującego matkę czteroletniego Stanisława Smreczka jeden z Niemców wrzucił żywcem do płonącego budynku. W domu Brzeźnych zginęła czwórka dzieci Stanisława Brzeźnego, a przed zabudowaniami została zabita Maria Brzeźna, która próbowała uciec wraz z półrocznym synem Janem. Po jej zastrzeleniu jeden z Niemców podszedł do leżącego w śniegu dziecka i zabił je uderzeniem kolby karabinu.

Do rangi symbolu„Krwawej Wigilii” urosła śmierć Marii Kawalec i jej niespełna rocznej córki Anny. Do ich domu wtargnęli esesmani. Zastrzelili męża Marii i podpalili budynek. Ona sama porwała na ręce dziecko i wyskoczyła przez okno. Uciekającą przez osiedle Brzeźnie kobietę dosięgły kule, a zamarznięte zwłoki matki i dziecka odnaleziono następnego dnia. Nie rozdzielając ciał pochowano jena cmentarzu w Ochotnicy Dolnej. Poza, w której zastygły matka z córką, stała się inspiracją dla rzeźby wieńczącej pomnik ofiar „Krwawej Wigilii” w Ochotnicy Dolnej(tzw. Ochotnickiej Nike).

Pogrzeb ofiar pacyfikacji Ochotnicy Dolnej. W tzw. „Krwawą wigilię” Niemcy częściowo spalili wieś i zamordowali 56 jej mieszkańców. Zdjęcie zrobione nazajutrz po pacyfikacji przez partyzanta „Ibisa”./Józef Fajkowski: Wieś w ogniu. Eksterminacja wsi polskiej w okresie okupacji hitlerowskiej. Warszawa: Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, 1972/ domena publiczna

Sprawcy tej zbrodni nigdy nie zostali osądzeni za swoje przestępstwa na terenie Polski, mimo że wielu z nich przeżyło wojnę a niemiecka prokuratura, na podstawie relacji świadków, przygotowywała się do ich oskarżenia. Główny winowajca pacyfikacji, Albrecht Matingen, zmarł w zachodnich Niemczech w 1974 r. bez piętna wojennego zbrodniarza- mimo że oddział, którym dowodził, był odpowiedzialny za śmierć przynajmniej 245 polskich cywilów, w tym 65 dzieci.

Pacyfikacja Ochotnicy była jedną z najkrwawszych niemieckich akcji represyjnych na Podhalu. Sylwetka umierającej Marii Kawalec z dzieckiem na ręku zainspirowała Henryka Burzca, twórcę pomnika upamiętniającego tragedię, który wzniesiono w Ochotnicy Dolnej w 1964 roku.

W 2020 roku pomnik został odnowiony a teren wokół niego zrewitalizowany. Teren  podzielono kompozycyjnie na dwie części w pierwszej bliżej rzeźby zamontowano 56 punktów oświetleniowych,  symbolizujących liczbę ofiar, które zginęły podczas Krwawej Wigilii, w drugiej umieszczono 12 tablic informacyjnych, związanych z historią Ochotnicy.

Od 50 lat pod pomnikiem w Ochotnicy Dolnej spotykają się uczestnicy Rajdu „Szlakami Partyzantów”, który organizuje Oddział Pieniński PTTK w Krościenku.

źródło: UG Ochotnica Dolna

Shares