Krwawa Wigilia w Ochotnicy

23 grudnia 1944 roku Niemcy wymordowali mieszkańców Ochotnicy, to tragiczne wydarzenie przeszło do historii pod nazwą Krwawa Wigilia. W ciągu ponad dwóch godzin zginęli prawie wszyscy członkowie rodzin Chlipałów, Rusnaków, Brzeźnych, Karczewskich. Spłonęły remiza strażacka, dom ludowy i 32 gospodarstwa.

Okres zimy, na przełomie 1944 i 1945 r., stał się czasem wzrostu represji niemieckich wobec ludności cywilnej. Zwalczanie akowskiej i sowieckiej dywersji oraz ściąganie zaległych kontyngentów od mieszkańców stało się dla władz okupacyjnych- w ostatnich miesiącach działań wojennych – priorytetem.

Tragiczny finał miała grabieżcza wyprawa Niemców z 22 grudnia 1944 r. Licząca od 16 do 21 osób grupa esesmanów, dowodzona przez SS-Unterscharführera Bruno Kocha, trafiła do Ochotnicy Dolnej, by dokonać rabunku żywności na święta. W tym samym czasie w osiedlu Młynne kwaterował kilkunastoosobowy oddział partyzantów sowieckich. Zaalarmowani przez miejscowych górali Sowieci postanowili zaatakować Niemców. Wywiązała się chaotyczna, trwająca kilkanaście minut, strzelanina między zaskoczonymi esesmanami a partyzantami i częściowo uzbrojonymi przez nich młodymi góralami. W jej wyniku zginęło dwóch Sowietów – Piotr Boczkariow oraz Piotr Bondarenko, a także dwóch należący do karnej kompanii esesmanów.

Członkowie niemieckiej karnej kompanii, po wycofaniu się z Ochotnicy Dolnej, zatrzymali się w Tylmanowej, po czym ściągnęli posiłki z Krościenka. Po ich przybyciu rozpoczęli pacyfikację osiedla Rzeka w Tylmanowej. Ostrzelano wówczas i podpalono znajdujące się w pobliżu szosy gospodarstwa. Zginęło dziewięć osób, spłonęło trzynaście chłopskich zagród. Wszystkie ofiary pacyfikacji, poza zmarłym dzień później -od odniesionych ran -Janem Cebulą, zostały pochowane w zbiorowej mogile na tylmanowskim cmentarzu.

Brutalne działania w Tylmanowej stały się preludium do tego, co nastąpiło w kolejnym dniu. W sobotę 23 grudnia 1944 r. (był to dzień wigilijny, bowiem ówczesne przepisy kościelne nie pozwalały obchodzić Wigilii w niedzielę), do Ochotnicy Dolnej przybyła grupa ok. 200 esesmanów, dowodzonych bezpośrednio przez Matingena. 
Krwawa Wigilia w Ochotnicy Dolnej

Niemcy zaczęli mordy od okolicy kościoła, dworu Kędzierskich i szkoły, po czym stopniowo przesuwali się na zachód, w stronę Młynnego. Oprawcy strzelali do ludzi znajdujących się w pobliżu drogi, a następnie wpadali do domostw i mordowali przygotowujących się do Wigilii mieszkańców. Mordom towarzyszył rabunek. W ciągu około trzech godzin zginęło 50 mieszkańców Ochotnicy (przede wszystkim ludzi starszych, kobiet i dzieci), a kolejnych 18 było rannych. Spalono też kilkadziesiąt zabudowań, w tym: dwór Kędzierskich, remiza strażacka, dom parafialny i dom ludowy.

Po odjeździe Niemców ocaleni szukali swoich bliskich, dogaszali pożary, opatrywali rannych. Przy głównej drodze ochotnickiej znaleziono ciała Władysława Czajki, Feliksa Kukułki, Józefa Jordana a także dwóch dziewczynek – Marii Chryczyk i Rozalii Jordan. W domu Błachutów natrafiono na ciała Katarzyny i Rozalii Błachut oraz dwóch chłopców – Franciszka i Kazimierza Błachutów. Wraz z czworgiem swoich dzieci (Antonim, Bolesławem, Janem i Ludwikiem) zginęła też w swoim domu Aniela Dłubacz. W rodzinnych zabudowaniach zostali zamordowani: Antonina Smreczek, jej syn Józef oraz przebywający u nich chłopiec – Jan Kawalec. Biegającego wokół domu i nawołującego matkę czteroletniego Stanisława Smreczka jeden z Niemców wrzucił żywcem do płonącego budynku. W domu Brzeźnych zginęła czwórka dzieci Stanisława Brzeźnego, a przed zabudowaniami została zabita Maria Brzeźna, która próbowała uciec wraz z półrocznym synem Janem. Po jej zastrzeleniu jeden z Niemców podszedł do leżącego w śniegu dziecka i zabił je uderzeniem kolby karabinu.

Do rangi symbolu„Krwawej Wigilii” urosła śmierć Marii Kawalec i jej niespełna rocznej córki Anny. Do ich domu wtargnęli esesmani. Zastrzelili męża Marii i podpalili budynek. Ona sama porwała na ręce dziecko i wyskoczyła przez okno. Uciekającą przez osiedle Brzeźnie kobietę dosięgły kule, a zamarznięte zwłoki matki i dziecka odnaleziono następnego dnia. Nie rozdzielając ciał pochowano jena cmentarzu w Ochotnicy Dolnej. Poza, w której zastygły matka z córką, stała się inspiracją dla rzeźby wieńczącej pomnik ofiar „Krwawej Wigilii” w Ochotnicy Dolnej(tzw. Ochotnickiej Nike).

Sprawcy tej zbrodni nigdy nie zostali osądzeni za swoje przestępstwa na terenie Polski, mimo że wielu z nich przeżyło wojnę a niemiecka prokuratura, na podstawie relacji świadków, przygotowywała się do ich oskarżenia. Główny winowajca pacyfikacji, Albrecht Matingen, zmarł w zachodnich Niemczech w 1974 r. bez piętna wojennego zbrodniarza- mimo że oddział, którym dowodził, był odpowiedzialny za śmierć przynajmniej 245 polskich cywilów, w tym 65 dzieci.

Pacyfikacja Ochotnicy była jedną z najkrwawszych niemieckich akcji represyjnych na Podhalu. Sylwetka umierającej Marii Kawalec z dzieckiem na ręku zainspirowała Henryka Burzca, twórcę pomnika upamiętniającego tragedię, który wzniesiono w Ochotnicy Dolnej w 1964 roku.

W 2020 roku pomnik został odnowiony a teren wokół niego zrewitalizowany. Teren  podzielono kompozycyjnie na dwie części w pierwszej bliżej rzeźby zamontowano 56 punktów oświetleniowych,  symbolizujących liczbę ofiar, które zginęły podczas Krwawej Wigilii, w drugiej umieszczono 12 tablic informacyjnych, związanych z historią Ochotnicy.

Od 50 lat pod pomnikiem w Ochotnicy Dolnej spotykają się uczestnicy Rajdu „Szlakami Partyzantów”, który organizuje Oddział Pieniński PTTK w Krościenku.

źródło: UG Ochotnica Dolna
fot. wikipedia.pl

Shares