Dzisiaj mija 100 rocznica urodzin Ireny Salmonowicz ( z domu Tobolewicz), ps. „ROKITA”. Jej związki z Ochotnicą i Tylmanową są warte przypomnienia, jako świadectwo niezwykłej odwagi i poświęcenia. Historia takich kobiet, które w młodości oddały się służbie Podziemiu na Podhalu, a później budowały kariery i rodziny, stanowiąc przykład dla innych, powinna być pielęgnowana.
Lata dzieciństwa i młodości
ROKITA urodziła się 23 listopada 1924 roku w Poznaniu jako córka dr. ppłk. Ludwika Tobolewicza, adwokata i komendanta Ośrodka Ćwiczebnego w Biedrusku, oraz Heleny z Berskich. Jej dzieciństwo upłynęło w Biedrusku, gdzie rodzina mieszkała w pałacu na terenie wojskowych koszar. Po przejściu Dziadka na wojskową emeryturę w 1929 roku, rodzina osiedliła się w majątku w Bławatach na Kujawach, które stały się miejscem beztroskiej młodości Mamy aż do śmierci jej ojca w 1936 roku.
Okres wojny
Na początku wojny Irena wraz z mamą zostały brutalnie wysiedlone z Bławat przez Niemców. Po trudnej wędrówce dotarły do rodziny w Warszawie, w czasie intensywnych nalotów, a następnie przeniosły się do Tylmanowej, do rodzinnego majątku Berskich. Wkrótce babcia wybudowała dom w Ochotnicy Dolnej – Witkiewiczówkę na Polisióce, gdzie mieszkały także prababcia Antonina Celina Berska oraz Irena. Dom ten stał się punktem wsparcia dla lokalnej partyzantki AK oraz miejscem tajnego nauczania.
W 1942 roku Irena dołączyła do organizacji kobiecej wspierającej Oddział AK Juliana Zapały ps. „Lampart”. Jako zaprzysiężona łączniczka, dostarczała meldunki, przewoziła lekarstwa, ubrania oraz żywność do partyzantów. Jej praca wymagała niezwykłej odwagi- często odwiedzała kapitana Zapałę, spotykając się z nim m.in w domu ZOFII WÓJCIAK PS. ORLICY w Ochotnicy Górnej.
W czasie Powstania Warszawskiego Irena uczestniczyła w zbiórce i przemycie broni do walczącej stolicy. Zasługą kobiet takich jak ona i Zofia Wójciak było także szycie biało – czerwonych opasek dla partyzantów, które później nosili żołnierze IV Batalionu AK na uroczystej mszy polowej w Ochotnicy Górnej.
Po wojnie
Po zakończeniu wojny Irena rozpoczęła studia astronomiczne na Uniwersytecie Jagiellońskim, jednak na prośbę babci przeniosła się na Wydział Rolniczy Uniwersytetu Poznańskiego, co dawało prawo do posiadania ziemi. Ukończyła studia w 1950 roku, zostając biochemikiem. W czasie studiów poznała mojego Ojca, Jerzego Salmonowicza. Po ślubie oboje przenieśli się do Gdańska, gdzie Irena pracowała w wojewódzkim laboratorium, specjalizując się w badaniu właściwości gleby.
Irena zginęła tragicznie 9 maja 1987 roku w największej katastrofie lotniczej w historii LOT-u, lecąc do Stanów Zjednoczonych.
Do końca życia nie opowiadała szczegółowo o swojej wojennej przeszłości, co w pełni zrozumiałam dopiero w 2014 roku po rozmowach z Panią Zofią Wójciak i historykiem dr. Dawidem Golikiem. Historia mojej Mamy, Babci Heleny i Prababci Celiny to opowieść o niezwykłych kobietach, które swoją niezłomnością i patriotyzmem wpisały się w dzieje Podziemia. Spotkanie z Panią Zofią w Ochotnicy w 2014 roku pozwoliło mi lepiej zrozumieć tamte wydarzenia. Wyobrażam sobie młodą Mamę, siedzącą na bryczce w towarzystwie odważnego chłopca, wyruszającą w misję do Górnej Ochotnicy. To wspomnienie napawa mnie dumą i przekonaniem, jak ważne jest przekazywanie takich historii kolejnym pokoleniom – powiedziała córka Ireny, Celina Imielińska
Tekst: Celina Imielińska/Fot.: Archiwum rodzinne
źródło: UG Ochotnica Dolna