W sobotę, 10 maja 2025 roku, w rejonie Rysów doszło do śmiertelnego wypadku. Turystka, która schodziła ze szczytu, straciła równowagę i spadła z dużej wysokości. Niestety, mimo szybkiej interwencji ratowników Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, kobieta poniosła śmierć na miejscu. Jej ciało zostało przetransportowane śmigłowcem do Zakopanego.
To już kolejny dramatyczny incydent na Rysach w ostatnim czasie. Pod koniec kwietnia życie straciły tam dwie osoby w dwóch niezależnych wypadkach. Wysoka aktywność turystyczna w połączeniu z trudnymi warunkami pogodowymi sprawia, że szlak ten staje się wyjątkowo niebezpieczny.
Obecnie w Tatrach panują wyjątkowo trudne warunki. Miejscami zalega śnieg, szlaki są oblodzone, a temperatury oscylują wokół zera. Taka aura wymaga nie tylko odpowiedniego sprzętu, ale też dużego doświadczenia i ostrożności.
W dniu wypadku konieczna była także akcja ratunkowa w rejonie Szpiglasowej Przełęczy. Tam z kolei pomocy potrzebowali wychłodzeni turyści z zagranicy. Na szczęście ratownikom udało się bezpiecznie przetransportować ich w dół.
Statystyki pokazują, że liczba interwencji TOPR w ostatnich latach znacząco wzrosła. W ubiegłym roku ratownicy pomagali ponad 1300 osobom, a liczba śmiertelnych wypadków sięgnęła kilkunastu. To niepokojący trend, który pokazuje, że wielu turystów wciąż nie docenia realnego zagrożenia w wysokich górach.
Tragiczna śmierć na Rysach to bolesne przypomnienie, że każda wyprawa w góry powinna być starannie zaplanowana. Nawet najpopularniejsze szlaki mogą okazać się pułapką, jeśli nie dostosujemy się do warunków i nie potraktujemy gór z należnym szacunkiem.