Przepiękny, modrzewiowy dwór w Grywałdzie wzniesiony pod koniec XVIII wieku był niewątpliwie jednym z cenniejszych, po drewnianym kościele pw. Świętego Marcina z XV wieku zabytków Grywałdu. Dziś nie ma go już w Grywałdzie. Ale nadal istnieje i każdy może go odwiedzić.
Majątek w Grywałdzie należący do dominium krościeńskiego (Krościenko, Grywałd, Tylka) razem z dworem i zabudowaniami gospodarczymi: stodołą, spichlerzem, stajnią w roku 1833 został zapisany na Hieronima Dziewolskiego i jego żonę Annę z Kuligów jako współwłaścicieli dóbr. Anna z Kuligów Dziewolska, córka bogatego kupca Michała Kuliga z Suchej (był on m.in. hodowca bydła, które pędził z Galicji do Wiednia) Grywałd wniosła mężowi w posagu.
Za czasów Anny i Hieronima Dziewolskich dominium krościeńskie przeżywało swój rozkwit a młode krościeńskie zdroje z „Stefan” i „Michalina” zaczęły być coraz bardziej popularne wśród kuracjuszy, którzy przybywali już nie tylko do wód w Szczawnicy ale i do Krościenka.
W tym czasie do istniejącego już dworu wzniesionego pod koniec XVIII wieku od północy dobudowano dobudówkę. W 1847 roku na katastrze widoczny jest dwór z budynkami gospodarczymi, a całość otoczona jest sadami. W roku 1869 Grywałd liczy 698 mieszkańców, w tym 354 mężczyzn i 344 kobiety.
W 1892 roku po śmierci Hieronima i Anny z Kuligów wydano dekret na podstawie którego ich dzieci: Zygmunt Dziewolski (1845–1929) otrzymał Krościenko, Michalina z Dziewolskich Kosterkiewiczowa (1847–1929) Tylkę, Apolinary Dziewolski (1842–1918) – Grywałd.
W 1914 dzięki staraniem Apolinarego Dziewolskiego w Grywałdzie powstała na nowo parafia. Ostatni proboszcz umarł na cholerę i od tego czasu nie było księdza w Grywałdzie.
W 1918 umiera Apolinary Dziewolski. Po nim majątek z dominium krościeńskiego dziedziczą jego dzieci: Maria, Jadwiga, Anna, Zofia, Jan i Antoni, który w wyniku podziału majątku otrzymał Grywałd z dworem i zabudowaniami oraz ziemią.
W 1922 roku Antoni Dziewulski służy w Zakopanem w Kompanii Strzelców Podhalańskich pod dowództwem Generała Galicy. W 1926 Antoni Dziewolski żeni się z Ludmiłą Myszkowską która wnosi mu duży posag. Myszkowscy posiadali majątek w Przemyskiem, który stracili po 1939 roku. Cześć majątku rozgrabili Rusini, którzy też powycinali dworski park.
W 1928 dzięki posagowi żony Dziewolski wykupił części przypadające jego rodzeństwu po podziale majątku. Jan zbudował willę przy sosie przy szosie z Nowego Sącza do Nowego Targu i postawił budynki gospodarcze murowane dawne wyburzając.
Piękny dwór w Grywałdzie jest sukcesywnie udoskonalany, dobudowywane są jego kolejne części. Według opisu Jana Sitowskiego z 1919 roku dwór w Grywałdzie liczy pięć pokoi i ganek od frontu podparty drewnianymi filarami. Antoni podwyższa budynek dworu budując szósty pokój na pięterku i stwarzając ganek na piętrze od frontu nad gankiem na parterze.
We dworze jest piękna stara kuchnia z okapem i piecem chlebowyma w jednym z pokoi podłoga przybijana kołkami drewnianymi bez gwoździ.
W latach 1928-1930 Antoni Dziewolski buduje „Magięrówkę” dla profesora Jana Magiery, swojego szwagra, ożenionego z jego siostrą Jadwigą. Odnowiony zostaje także spichlerz, który jest wtedy zamieszkały przez rodzinę po podziale majątku. Antoni inwestuje w otoczenie dworu, sadzi nowy sad, a w nim drzewa i krzewy i doprowadza gospodarstwo do kwitnącego stanu.
W latach wojny i okupacji (1939-1945) Dziewolscy przeżywają ciężkie chwile. Mimo trudnej sytuacji i ciężkich warunków udaje im się utrzymać majątek jednocześnie pomagając całej rodzinie i wychodząc zwycięsko z zasadzek zastawianych przez Gestapo.
W 1945 Dziewolscy pozostają nadal we dworze i nie tracą majątku dzięki temu, że wcześniej podzielili go w ten sposób że był on zasadniczo własnością Pani Dziewolskiej, a tylko w jednej siódmej należał do jej męża Antoniego Dziewolskiego.
W okresie powojennym i po przejęciu władzy przez komunistów Dzwiewolski spotyka się z represjami. W 1958 roku Antoni Dziewulski zostaje aresztowany za rzekomo nie oddanie kontyngentów. W tym samym czasie Pani Dziewolska wydzierżawia część pola, a następnie je sprzedaje. Represje ze strony władz komunistycznych wobec Dziewolskich nasilają się.
W 1964 roku Antoni Dziewolski rozpoczyna rozmowy z siostrami Albertynkami którym pragnie przekazać majątek w Grywałdzie. Bezdzietne małżeństwo Dziewolskich : Ludmiła i Antoni w tym samym roku 1964 przepisuje swoją część majątku w Grywałdzie na Zgromadzenie Sióstr Albertynek w zamian za dożywotnią opiekę. Sporządzony zostaje akt notarialny sprzedaży majątku na rzecz sióstr Albertynek, ale ponieważ w tych czasach w akcie notarialnym jako nabywca nie może widnieć zakon, jako nabywca widnieje nazwisko Marianny Morawskiej – Siostry Albertynki.
Przygotowując się na przyjęcie sióstr na terenie majątku w 1966 Dziewolski przebudowuje stajnię na budynek mieszkalny dla Albertynek. Budynki na terenie majątku są generalnie w złym stanie – zagrzybiałe i zawilgocone.
Niedługo po przeprowadzeniu się w 1967 roku do majątku w Grywałdzie siostry Albertynki w budynku mieszkalnym budują kaplicę dla swych podopiecznych – ludzi samotnych i niepełnosprawnych ze wsi i okolicznych miejscowości. Likwidują także we dworze starą kuchnię i budują nowy budynek stajni.
W latach 80 XX wieku już po śmierci Antoniego Dziewolskiego, który zmarł 27 maja 1977 roku siostry Albertynki od dzieci profesora Jana Magiery kupują dla swoich podopiecznych „Magięrówkę”.
Ludmiła Dziewolska, wdowa po Antonim Dzwiewolskim niestety już sędziwa i mająca daleko posuniętą sklerozę mieszka w budynku mieszkalnym przy dworze dożywotnio w zamian za majątek przekazany wcześniej siostrom Albertynkom.
W 1990 rok Siostry Albertynki naprawiają dach na zabytkowym dworku. Niestety nowy dach pokryty zostaje falistym żółtym plastikiem. Dworek jest generalnie zaniedbany, z każdym rokiem w coraz gorszym stanie.
W 1993 Grywałd nadal znajduje się w rękach sióstr Albertynek które mają pod opieką 15 osób samotnych, niepełnosprawnych i starych osób. W budynku mieszkalnym przerobionym ze stajni zajmując dwa pokoje mieszka do śmierci Pani Dziewolska.
W połowie lat 90. XX wieku zabytkowy dwór z Grywałdu, który był wówczas w bardzo złym stanie technicznym z inicjatywy konserwatora wojewódzkiego zabytków Adama Szybowicza został przeniesiony na Polanę Sosny w Niedzicy. W obiekcie odtworzono oryginalną konstrukcję oraz wygląd dachu, ścian i stropów. Budynek po renowacji zaadaptowano na restaurację w której znajduje się wiele oryginalnych, przeniesionych ze starego grywałdzkiego dworu elementów.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, udostępnianie tylko za zgodą redakcji portalu mojepieniny.pl
Artykuł ukazał się po raz pierwszy na portalu mojepieniny.pl 14 lipca 2024 r. / Marzena Mordarska – Czuchra